Świat istniał przed magią. Świat rodził przed magią i świat
stał się potężny bez magii. Ale kiedyś ów magia musiała przyjść na świat. Nie
zrodziła się ona z ziemi ani powietrza. Nie została również zesłana z niebios
lub piekieł.
Magia powstała w dziewczynce.
Mówili, że stworzonej ręką natury. Nazywała się Filia Mundum, co znaczyło Córka
czysta.
Filia miała białe myśli. Jej twarz jaśniała radością, a oczy
płonęły dobrem. Chciała czynić wielkie rzeczy. Dziewczynka pragnęła światła, a
światło pragnęło się ujawnić.
Wyobrażała
sobie, że lata i sprawia, że ludzie się uśmiechają. Jej niewinne myśli stały
się motywem i prawdą.
Pewnego
dnia sprawiła, że drzewo odżyło. Nakarmiło się mną, mówiła. A jeszcze innego,
że ptaki były jej posłuszne. Ten świat wciągną ją bez reszty. Dziewczynka stała
się kolebką, iskrą. Jako jedyna znała się na czarach.
Jednak
dorosła i wyzbyła się dziecięcej wyobraźni. Przestała pielęgnować swoją magię,
a ona uschła.
Bowiem nie
wiedziała, że ona tą magię stworzyła i uczyniła ją prawdziwą.
Czary to nie tylko słowa, ale i też czyny. A czynów ogromnych dokonał niejeden, ale tylko niektórzy potrafili utrzymać to brzemię.
Pozwolę sobie wymieniać to co zauważyłam od punktów, bo tak mi wygodniej:
OdpowiedzUsuń• bardzo podoba mi się szablon bloga jest lekki i nie ma wszędzie jakichś ciapek
• rysunek bardzo mnie zauroczył :)
• ktoś mógłby się przyczepić, że opowiadanie jest za krótkie, ale to tylko ktoś, kto tego nie przeczytał; długość jest proporcjonalna do historii
• piszesz bardzo lekko i masz ten "baśnyl, co bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam
http://stories-by-aru-and-saki.blogspot.com/